Skaplerz i medaliki

Fragment książki Scotta Hahna "Znak Życia. 40 zwyczajów i ich korzenie biblijne".

Medaliki są częścią katolickiego życia od pierwszych stu­leci Koś­cioła. Archeolodzy odnajdują niezliczone przykłady takich oso­bis­tych ozdób, pośród których najpopularniejsze były krzyże. Niektóre z nich to zawieszki w kształcie krzyża, inne to znak krzyża lub postaci świętego wyryte na medalionach. Medaliki z Błogo­sła­wioną Maryją Dziewicą zawsze były popularne, a w muzeach znajdują się ich egzem­plarze jeszcze z czasów starożytnych. Wierni nosili również miniaturowe wizerunki świętych. Wczesny Kościół w Egip­cie był szczególnie oddany świętemu Menasowi, którego grób znajdował się u źródła znanego z uzdrawiającej wody. Wizerunek świętego Menasa pojawiał się jako symbol nawet w odległej Francji!

W ciągu wieków wierni nosili oznaki oddania wielu in­nym świętym. Zajrzyjmy na wystawy jakiegokolwiek kato­lickiego sklepu z de­wocjonaliami, a będziemy mogli określić stopień popularności da­ne­go świętego poprzez liczbę meda­lików z jego wizerunkiem. Nie­któ­rzy z nich pojawiają się szczególnie często, np.: święty Józef, święty Juda, święty Be­nedykt, święty Krzysztof, święta Teresa, święty Ojciec Pio.

Nosimy także szkaplerze, które podobnie jak medali­ki, także mogą być różnorakie. Jest tak wiele ich rodzajów, że można by na­pi­sać książkę tylko na temat medalików i szkaplerzy. Zamiast tego jed­nak chciałbym rozważyć, jako przykład, brązowy szkaplerz Najś­wię­tszej Maryi Panny, który sam noszę, ponieważ, jak dotąd, jest on naj­bardziej popularny. Poza tym jest on szkaplerzem, o którym najczę­ściej myślę.

Szkaplerz jest znakiem przywiązania do życia kontempla­cyjnego. Wywodzi się on z części mniszego habitu, a w dawnych wiekach był obszernym wierzchnim okryciem, które chroniło tunikę zakonnika podczas pracy. Szkaplerz był zazwyczaj wykonany z wełny, wkładany na ramiona i opuszczony z przodu ku dołowi, tak że wyglądał jak krzyż. Jego nazwa wywodzi się z łacińskiej nazwy ramienia: scapula [1]. Z czasem stał się on najbardziej wyróżniającą się i charakterystyczną formą ubrania mnichów.

Z biegiem lat także ludzie świeccy szukali sposobów udziału w ko­rzyściach płynących z życia zakonnego. Możemy nie żyć za murami klasztoru, ale tęsknić do tego, by żyć życiem kon­tem­pla­cyj­nym pośród zgiełku świata. Przejmujemy więc pewne praktyki mod­litwy i me­dy­tacji i przystosowujemy je do naszego życia powszedniego. Niektórzy ludzie odmawiają na przykład klasztorne „godzinki”.

Mały szkaplerz jest znakiem naszego udziału w konsekro­wa­nym życiu mnichów i zakonnic. Nie jest on tak duży jak szkaplerz za­kon­ników. Szczególnie karmelitański brązowy szkaplerzyk oznacza, że biorę udział w zasługach i dobrych uczynkach zakonu karmelitów. Szka­plerz brązowy składa się z dwóch małych kwadra­tów z tkaniny, przy czym jeden z nich noszony jest na pier­siach, a drugi na plecach. Kwa­draty te połączone są dwoma sznureczkami lub tasiemkami. Kiedy pos­ta­nowiłem nosić szkaplerz, poprosiłem kapłana, by go pobło­go­sławił i „ob­darował” mnie nim, stosując odpowiednią modlitwę. Nakładając mi szkaplerz, ojciec przyjął mnie do zakonu kar­me­litańskiego (chociaż noszenie szkaplerza nie wymaga przyrzeczenia, osobistego wyświęcenia ani życiowych zo­bowiązań). Każdy ksiądz lub diakon może sprawować tę ceremonię.

Od początku byłem świadomy głęboko biblijnych ko­rzeni tej prak­tyki. Zakon karmelitów doszukuje się ich u starotestamentowych pro­roków Eliasza i Elizeusza, którzy żyli w samotności na odległej górze Karmel w wyżynnej krainie Samarii (1 Krl 18, 19 i 2 Krl 2, 25; 4,25). Brązowy szkaplerz sam w sobie ma przypominać o płasz­czu Elia­sza, który wziął od niego Elizeusz, by nosić jako własny (2 Krl 12, 14).

Ostatni z proroków, Jan Chrzciciel, także nosił ubogie i wyróż­niające go odzienie — z wełny wielbłądziej (Mt 3, 4) — i żył w odo­sob­nieniu na pustyni. Dlatego poszedł on „w duchu i z mocą Eliasza” (Łk 1, 17), a Jezus wyraźnie utożsamiał Jana z Eliaszem (Mk 9, 13).

Dawni chrześcijanie czytali o tym w Piśmie Świętym i tęsknili za tym, by żyć jak prorocy. Niektórzy odkrywa­li powołanie, by piel­grzy­mować do Ziemi Świętej i żyć jak eremici na górze Karmel. Taki był początek zgromadzenia karmelitów.

Mój udział w tym życiu nie jest ani tak egzotyczny, ani heroiczny. W rzeczywistości jest ukryty — ukryty podczas jazdy samochodem, ukryty w biurze, w którym spędzam codziennie kilka godzin, ukryty przed dziećmi, które gro­madzą się przy moim stole każdego wieczora. Jest on ukryty, bo noszę go pod koszulą. Nie jest jednak mniej rzeczywisty. Mój szkaplerz przypomina mi, we wszystkich okoliczno­ściach, że jestem częścią duchowej rodziny, której członkowie są rozproszeni po całej ziemi i we wszystkich wiekach — ro­dziny, która dzieli ze sobą pewne ideały i zwyczaje.

Zakon karmelitów zawsze kultywował szczególne i in­tensywne oddanie Błogosławionej Maryi Dziewicy i to Jej wizerunek pojawia się zazwyczaj na brązowym szkaplerzu. Mówi się, że w XIII wieku Maryja ukazała się karmelicie, świętemu Szymonowi Stockowi (zwanemu tak, ponieważ mieszkał w pniu drzewa! [2]), i powiedziała mu, że ci, którzy umarli „odziani w habit, nigdy nie zaznają ognia wiekuistego”.

Papież Jan Paweł II stwierdził, że szkaplerz ma moc, ponieważ jest on prawdziwym „habitem” w każdym sensie tego słowa, zarówno jako ubranie, jak i wzorzec dobrej wiary i dobrego zachowania. Jeśli jesteśmy wierni noszeniu szka­plerza, będziemy też wierni życiu karmelitańskiemu – życiu Eliasza, Elizeusza, Jana, Jezusa i Maryi.

Kiedy codziennie wkładam szkaplerz po wyjściu spod prysznica, to rozmyślnie przywdziewam życie, odświeżając moją wolę, by wieść żywot niebiański nawet dzisiaj. Jakże mógłby on mnie zawieść na drodze do nieba? Nic dziwnego, że tak wielu ludzi całuje szkaplerz, kiedy go wkłada.

Święta Teresa z Lisieux powiedziała: „Jakże jestem szczę­śliwa, że nosisz święty szkaplerz! To nieomylny znak przezna­czenia, a przy tym czyż nie jest znakiem ściślejszego jeszcze zjednoczenia z Twoimi Siostrzyczkami w Karmelu?" [3].

Powtórzmy raz jeszcze: istnieje wiele szkaplerzy poza szka­ple­rzem brązowym. Benedyktyni mają swój, inny mają dominikanie, a jeszcze inny norbertanki. Od 1910 roku ka­tolikom wolno nosić me­dalik szkaplerzny zamiast szkaplerza z tkaniny, i wielu ludzi tak robi. Medalik szkaplerzny ma na jednej stronie wizerunek najświętszego Serca Jezusa, a na drugiej wizerunek Maryi.

ROZWAŻ W SWOIM SERCU

W znaku szkaplerza zawiera się sugestywna syn­teza maryjnej duchowości, która ożywia poboż­ność ludzi wierzących, pobudzając ich wrażliwość na pełną miłości obecność Maryi Panny Matki w ich życiu. Szka­plerz w istocie jest „habitem”. Ten, kto go przyj­muje, zostaje włączony lub stowarzyszony w mniej lub więcej ścisłym stop­niu z Zakonem Karmelu, poś­wię­conym służbie Matki Najświętszej dla dobra całego Kościoła (por. Formuła nało­że­nia Szkaplerza: Obrzęd bło­gosławieństwa i nało­żenia Szkaplerza zatwierdzo­ny przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscy­pliny Sakramentów 5 stycznia 1996 r.). Ten, kto przywdziewa szkaplerz, zostaje wprowadzony do ziemi Karmelu, aby „spo­ży­wać jej owoce i jej zasoby” (por. Jr 2, 7) oraz doś­wiadczać słodkiej i macie­rzyńs­kiej obecności Maryi w codziennym trudzie, by wew­nętrznie się przyo­ble­kać w Jezusa Chrystusa i uka­zywać Jego życie w samym sobie dla dobra Kościoła i całej ludzkości (por. Formuła nałożenia Szkaplerza). Znak szka­ple­rza przywołuje zatem dwie prawdy: jedna z nich mówi o ustawicznej opiece Naj­świętszej Maryi Panny, i to nie tylko na drodze życia, ale także w chwili przejścia ku pełni wiecz­nej chwały; druga to świadomość, że nabożeń­stwo do Niej nie może ogra­niczać się tylko do modlitw i hołdów skła­da­nych Jej przy określo­nych okazjach, ale powinna sta­nowić „habit”, czyli nadawać stały kierunek chrześ­cijańs­kiemu postępowaniu, opartemu na modlitwie i życiu wewnętrznym poprzez częste przystępowanie do sa­kra­mentów i konkretne uczynki miłosierne co do ciała i co do duszy. W ten sposób szkaplerz sta­je się znakiem „przy­mie­rza” i wzajemnej komunii po­mię­dzy Maryją i wier­nymi: wyraża bowiem w sposób kon­kretny dar, jaki na krzyżu Jezus uczynił Janowi, a przez niego nam wszystkim, ze swojej Matki, oraz przy­pomina o powierzeniu umiłowanego apostoła i nas Tej, którą ustanowił naszą Matką duchową papież Jan Paweł II[4].


[1] Najdawniejszą historię szkaplerza opisuje: E. Kuhns, A History of the Clothing of Catholic Nuns, Doubleday, New York 2003, s. 67-69.

[2] Stock – z ang. pień – przypis tłumacza.

[3] Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Do pani Pottier (Celina Maudelonde) [list 1664, w: Listy, przeł. I. Koperka, Kraków 2004, s. 305.

[4] Św. Jan Paweł II, List apostolski Ojca Świętego Jana Pawła II z okazji 750-lecia szkaplerza świętego, 5, 25 marzec 2001.