Rodzina i sztuka

Przekazujemy świadectwo meksykańskiej malarki, Marthy Orozco, która łączy zamiłowanie do malarstwa z nauczaniem św. Josemaríi Escrivy.

Martha Orozco wraz z rodziną

50 lat malowania mija błyskawicznie, tak szybko jak całe życie… W tym okresie wykonałam ponad 600 portretów…

Urodziłam się w mieście Meksyk w rodzinie z bogatymi tradycjami artystycznymi. Dzięki mojemu zainteresowaniu malarstwem i wsparciu rodziców, mogłam brać lekcje u dwóch najlepszych mistrzów: u Orellany i Bardasano. 

W 1955 r. wyszłam za José Salazara, z którym miałam siedmioro dzieci. Szybko okazało się jednak, że Pepe posiada wadę serca, która powoli ograniczała jego siły. Przez to musiałam nauczyć się godzić moją pasję malarską z pracami domowymi. 

Będąc w tej trudnej sytuacji, w latach 60-tych poznałam Opus Dei. Od tej pory nauczanie jego Założyciela – obecnie św. Josemaríi – dają światło mojemu życiu i życiu całej rodziny.  

Zawsze miałam warsztat malarski w moim domu, co pozwoliło mi zajmować się najbliższymi i równocześnie malować portrety. Ta przestrzeń, w której kartkuje się książki artystyczne, szkicuje, modeluje, buduje... ta miła atmosfera, a wraz z nią porządek, odpowiednie oświetlenie, czystość i szacunek wobec osobistej wolności – w takich warunkach moje dzieci nabrały umiejętności i cnót. Nauczyły się uświęcać zwykłą pracę, starając się wykonywać ją jak najlepiej i ofiarować ją Bogu.

Fragment pastelowego obrazu przedstawiający św. Josemaríę

Jestem członkiem Amerykańskiego Towarzystwa Malarzy Portrecistów oraz Meksykańskiego Towarzystwa Akwarelystów. Uzyskałam wiele wyróżnień i ważnych nagród. Jednak największą moją radością jest posiadanie siódemki dzieci, które prowadzą czyste życie i są blisko Boga. Cztery córki są supernumerariami Opus Dei, tak jak ja, a reszta współpracownikami Dzieła i Kościoła. Wszyscy posługują się pędzlem z lepszą czy gorszą wprawą i starają się, aby ich dzieci – moich 28 wnuków – odziedziczyło miłość do piękna i do poszukiwania prawdy.