Nawiedzenie św. Elżbiety - 31 maja

Podajemy tekst na dzisiejsze święto: Odwiedziny Maryi u jej krewnej Elżbiety to przykład służby innym. Pierwsze spotkanie Chrystusa z Poprzednikiem. Uczucia Maryi znajdują swój wyraz w Magnificat.

Jacopo Pontormo 1494-1556

W Nazarecie Archanioł Gabriel kończy swoje posłannictwo: A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego1. Tymi słowami boski Wysłaniec wyjawił Maryi tajemnicę macierzyństwa świętej Elżbiety: Pan wybrał ją, aby była matką Poprzednika, do jednej radości dodał drugą. Z nieskończoną radością bycia Matką Odkupiciela złączyła się inna dobra nowina: Bóg pobłogosławił też Jej krewną. Serce Maryi jest pełne szczęścia.

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy2. W swoim łonie niesie Mesjasza, na którego Izrael czeka od wieków i którego pragną wszystkie narody. Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeru­za­lem! Oddalił Pan wyroki na ciebie, usunął twego nieprzyjaciela. (...) Pan jest pośród ciebie, nie będziesz już bała się złego3.

W święto, które dziś obchodzimy, podziwiamy po pierwsze jak Maryja troszczy się o świętą Elżbietę. Wie, że jej krewna, która jest już w podeszłym wieku, potrzebuje pomocy osoby młodej, dlatego biegnie cum festinatione, z pośpiechem, aby dać jej pomoc i serdeczność. Owa dyspozycyjność, aby służyć to bezpośrednia konsekwencja przyjęcia Jezusa Chrystusa.

Także i w nas bliskość z Jezusem i Maryją będzie na pewno widoczna w tym, że będziemy chcieć pomagać innym. Jak napisał św. Josemaria, nie można obcować po synowsku z Maryją i myśleć tylko o sobie i swoich własnych problemach. Nie można obcować z Maryją i zajmować się własnymi egois­tycznymi problemami. Maryja prowadzi nas do Jezusa, a Jezus jest primogenitus in multis fratribus, pierworodnym między wielu braćmi (Rz 8,29). Poznanie Jezusa jest więc uświa­do­mieniem sobie, że nasze życie nie może mieć innego sensu poza oddaniem się na służbę innym. Chrześcijanin nie może zatrzy­mywać się tylko na osobistych problemach, gdyż powinien żyć, mając na uwadze Kościół powszechny, i myśleć o zbawieniu wszystkich dusz.

W ten sposób nawet te aspekty, które można by uważać za najbardziej prywatne czy wewnętrzne – jak troska o własny postęp duchowy – w rzeczywistości nie są osobiste: bo uświę­cenie i apostolstwo stanowią jedno. Powinniśmy więc starać się o wzrastanie w naszym życiu wewnętrznym i rozwój cnót, myśląc o dobru całego Kościoła, jako że nie moglibyśmy czynić dobra i ukazywać Chrystusa, jeśli nie byłoby z naszej strony szczerych wysiłków w praktykowaniu nauki Ewangelii.

Nasze modlitwy, przeniknięte tym duchem, nawet jeśli rozpoczną się od tematów i postanowień z pozoru osobistych, zawsze kończą się rozważaniami na temat służby innym. A jeśli w naszej wędrówce idziemy za rękę z Najświętszą Maryją Panna, to Ona sprawi, że będziemy czuć się braćmi wszystkich ludzi: ponieważ wszyscy jesteśmy dziećmi tego Boga, którego Ona jest Córką, Oblubienicą i Matką4.

Maryja dotarła do małej miejscowości, w której urodzi się święty Jan Chrzciciel. Weszła do domu Zachariasza i poz­drowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę5. Dokonuje się pierwszy cud w życiu Jezusa i dokonuje się za pośrednictwem Maryi. Należy zauważyć – komentuje św. Ambroży – że wyższy rangą poszedł do niższego, aby pomóc: Maryja do Elżbiety Chrystus do Jana (...). I kiedy tylko Maryja weszła, dają się odczuć korzyści, wynikające z Bożej obecności. Zwróć uwagę jak inaczej w każdym przypadku. Elżbieta po pierwsze słyszy głos, a Jan po pierwsze czuje łaskę. Ta postrzega w porządku naturalnym, ten cieszy się nadprzy­ro­dzoną tajemnicą. Ta skupiła się na przybyciu Maryi, ten na przybyciu Pana (...). I kiedy syn napełnił się Duchem Świętym, wtedy napełniła się Nim też matka6.

To pierwszy dowód pośrednictwa Najświętszej Maryi Panny, która jest ściśle związana ze swoim Synem w odkupieniu dusz. Jej obecność w domu Zachariasza wprowadza tam łaskę Bożą. Jan Chrzciciel, jeszcze nie narodzony, poruszył się pełen radości Ducha Świętego i podskoczył w łonie matki. My także jeśli utożsamiamy się z Maryją, jeśli naśladujemy Jej cnoty, przyczyniamy się do tego, że Chrystus na mocy łaski zrodzi się w duszy wielu ludzi, którzy utożsamiają się z Nim przez działanie Ducha Świętego. Jeżeli naśladujemy Maryję, w jakiś sposób uczestniczymy w Jej duchowym macierzyństwie. A wszystko to w ciszy, jak w życiu naszej Pani, niezauważalnie, prawie bez słów. Uczestniczymy w nim przez dawanie pełnego i spój­nego świa­dectwa, przez nasze postępowanie chrześ­cijańskie oraz przez hojne i nieustanne powtarzanie fiat, które podtrzymuje naszą wewnętrzną więź z Bogiem7.

Elżbieta jako pierwsza zaczyna wychwalać Maryję, uprze­dzając w tym chóry przyszłych pokoleń: Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? (...) Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana8.

Nie było wiary takiej jak wiara Maryi: w Niej mamy naj­lep­szy przykład jaka powinna być postawa stworzenia wobec Stwórcy. Powinna to być postawa pełnej uległości i całkowitego sza­cunku. Dlatego my, przedłużając w czasie to, co powiedziała święta Elżbieta, także mówimy: „błogosławiona jesteś między nie­wiastami”, jedyna, która uleczyła ból Ewy, jedyna, która otarła jej łzy, jedyna, która nosiła wybawienie dla świata, jedyna, której została powierzona drogocenna Perła, jedyna, która poczęła bez przyjemności i urodziła bez bólu, jedyna, w której zaczął swe życie Emmanuel w sposób, w jaki sam chciał. „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogo­sła­wiony owoc Twojego żywota”: nie nasienie, lecz owoc; nie męka, lecz kwiat; nie stworzenie, lecz splendor; nie sługa, lecz sie­dzący na tronie; nie piasek, lecz słońce, nie stworzony, lecz Uwiel­biany; nie dług, lecz odkupienie. „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony owoc Twojego żywota!”9.

Rozważmy jeszcze raz scenę nawiedzenia, jak opisuje to nasz Ojciec: Nienarodzony Chrzciciel poruszył się w jej łonie... (Łk 1,41). Pokora Maryi wyraża się w Magnificat... I ty, i ja, którzy jesteśmy, którzy byliśmy pyszni, przyrzekamy być pokornymi10. Tylko głęboka i szczera pokora ma moc przy­ciągnąć spojrzenie Boga na stworzenie. Tylko jednoznaczne uznanie, że jesteśmy niczym, może uczynić nas cennymi w oczach Stwórcy.

Bo jedna rzecz jest pewna: wszystko, co w nas dobrego pochodzi od Boga. W przypadku Maryi łaski Boże przekraczają wszelkie łaski udzielone jakiemukolwiek innemu stworzeniu: Ona, pokorna Dziewica z Nazaretu ma zostać Matką Boga – nigdy Boża Wszechmoc nie objawiła się w sposób tak pełny. I serce naszej Pani nie może pomieścić wdzięczności i radości: magnificat anima mea Dominum...11.

Pokorny i radosny śpiew Maryi przypomina nam jak bardzo hojny jest Bóg, szczególnie wobec osób, które wybiera, dając konkretne powołanie. Bóg interesuje się nawet drobnymi sprawami swoich stworzeń: waszymi i moimi. I wzywa każdego z nas po imieniu. Ta pewność, jaką nam daje wiara, sprawia, że spoglądamy na wszystko, co nas otacza, w nowym świetle. I chociaż wszystko pozostaje niezmienione, dostrzegamy, że jest inne, ponieważ wszystko jest wyrazem miłości Boga.

Nasze życie przemienia się w ten sposób w nieustanną modlitwę, pogodę ducha i pokój, które nigdy się nie kończą: w akt dziękczynienia powtarzany godzina za godziną. Wielbi dusza moja Pana – śpiewała Maryja – i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię (Łk 1,46-49).

Nasza modlitwa może towarzyszyć tej modlitwie Maryi i naś­ladować ją. Tak jak Ona poczujemy pragnienie wyśpie­wywania, głoszenia wielkich dzieł Bożych, aby cała ludzkość i wszystkie istoty uczestniczyły w naszym szczęściu12.

Patrzyliśmy na przykład Maryi, która odwiedziła swoją krewną świętą Elżbietę, aby jej pomóc. Teraz z łaską Bożą mo­żemy sformułować postanowienie, że będziemy dbać o szcze­góły służby innym, że będziemy bardziej uważać na niektóre konkretne przejawy pokory, oddania i radości, że będziemy bardziej kochać Matkę Bożą i postaramy się dać Jej to odczuć podczas odmawiania i rozważania tajemnic różańca, ponieważ tam przypominamy Maryi ważne wydarzenia, z których składa się Jej życie pełne łaski.

José A. Loarte


1 Łk 1,36-37.

2 Łk 1,39.

3 So 3,14-15.

4 To Chrystus przechodzi, 145.

5 Łk 1,40-41.

6 Św. Ambroży, Expositio Evangelii secundum Lucam 2,22-29.

7 Przyjaciele Boga, 281.

8 Łk 1,42-45.

9 Proklos z Konstantynopola, Homiliae in Deiparam 5,3.

10 Różaniec Święty, druga tajemnica radosna.

11 Łk 1,46.

12 To Chrystus przechodzi, nr 144.