Miotła, szufla i serce

Technika nie zastąpi ludzkich rąk połączonych z głową, a szczególnie z sercem.

Pewien przedsiębiorca opowiadał: „W latach 80., gdy byłem na studiach, podczas wakacji wyjeżdżałem za pracą. Z perspektywy lat widzę, że stało się to dodatkowym doświadczeniem, które uzupełniło same studia. Uczyłem się życia i szacunku do świata. Najbardziej zapamiętałem lekcję, jakiej udzielił mi robotnik na budowie. - Ty, student, pozamiataj! Co trzeba zrobić najpierw przy zamiataniu? - zapytał tonem prowokacyjnym. Zdziwiony wyartykułowałem jakieś nieporadne zdanie: - Wziąć miotłę, naładować szuflę... - No, student, myśl, co jest pierwsze? Zestresowany próbowałem jeszcze kolejnych odpowiedzi, jednak nic sensownego nie przyszło mi do głowy. On powiedział uroczyście: - Pamiętaj, student, najpierw musisz sprawdzić, skąd wieje wiatr, by twoja praca nie poszła na marne, by nie kurzyć i nie śmiecić wszędzie, do tego sypiąc na siebie samego.

Dobrze zapamiętałem tę naukę. Również po latach, gdy osiągnąłem znaczący sukces w moim zawodzie, powracam do niej. Ten prosty człowiek z budowy zapewne nieświadomie dał mi cenną lekcję, by podchodzić z pokorą do każdej pracy. A także, by uczyć się od każdego człowieka”.

Lekceważenie prostych czynności przeobraża się w lekceważenie tych, którzy je wykonują. Generuje to wiele nieporozumień i niesprawiedliwości. Sama refleksja i zauważenie tych codziennych umiejętności prowadzi do szacunku wobec danej pracy. Dziś większość prac, których nie wykona maszyna, to usługi. Technika nie zastąpi ludzkich rąk połączonych z głową, a szczególnie z sercem. Sercem matki, ojca, siostry... Sercem człowieka życzliwie nastawionego.

Wezwanie do czynienia wszystkiego maksymalnie dokładnie można kontestować tym, że to prowadzi do perfekcjonizmu. Czyli chorobliwego poszukiwania dokładności. Oczywiście, w świecie, w którym wszędzie wprowadza się konkurencyjność i wszystko się komercjalizuje, jest takie niebezpieczeństwo. Ale nie wynika to z samej dokładności, lecz z wewnętrznego nastawienia pracownika, jego indywidualistycznego podejścia.

Uznanie godności człowieka prowadzi do szanowania go nie ze względu na to, co czyni, ale na to, kim jest. To jednak nie zwalnia pracownika z obowiązku, by wykonywać pracę jak najlepiej, bo jest on człowiekiem myślącym i kochającym. Sprowadzanie człowieka do trybika w maszynie społecznej wcześniej czy później prowadzi do buntu lub bierności, co dobrze widać w ideologii socjalistycznej.Idziemy nr 46/2018