Idźcie i nauczajcie wszystkie narody

Na uroczystość Wniebowstąpienia podajemy tekst do rozważań o misji ewangelizacyjnej.

Potem wyprowadził ich ku Betanii i podniósłszy ręce, bło­gosławił ich. A kiedy ich błogosławił, rozstał się z nimi i zos­tał uniesiony do nieba (Łk 24,50–51). Jezus odszedł do nieba, ale chrześcijanin może – na mod­litwie i w Eucharystii – obcować z Nim tak jak pierwszych Dwu­nastu, rozpalać swoją żarliwość apostolską, aby wraz z Nim pełnić służbę współodkupienia, które jest zasiewem pokoju i radości. A więc służyć – apostolstwo nie jest niczym innym. Jeśli będziemy liczyć wyłącznie na własne siły, nie osiąg­niemy niczego na płaszczyźnie nadprzyrodzonej. Będąc zaś na­rzędziami Boga, osiągniemy wszystko: Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia (Flp 4,13). Bóg w swojej nieskończonej dobroci zdecydował się używać tych niezdatnych narzędzi. Tak więc apostoł nie ma innego celu, jak pozwolić Panu działać, stać się całkowicie dyspozycyjnym, aby Bóg realizował – poprzez swoje stworzenia, poprzez wybraną duszę – swoje zbawcze dzieło.

"Apostoł – to chrześcijanin, który czuje się wszczepiony w Chrystusa, utożsamiony z Chrystusem poprzez Chrzest i uzdol­niony do walki dla Chrystusa poprzez Bierzmowanie. Jest on po­wołany do służenia Bogu przez swoje działanie w świecie na mocy powszechnego kapłaństwa wiernych, które daje mu swego rodzaju uczestnictwo w kapłaństwie Chrystusa. Chociaż bowiem w swej istocie różni się ono od tego uczestnictwa, jakie stanowi kapłaństwo urzędowe, to jednak uzdalnia do brania udziału w kulcie Kościoła i do pomagania ludziom na ich drodze do Boga, poprzez świadectwo słowa i przykładu, poprzez modlitwę i pokutę"2.

Nikt nie może uchylić się od tego zadania, do którego Chrystus powołał wszystkich chrześcijan. "Zauważcie: Odku­pienie, które dokonało się, kiedy Jezus umarł w hańbie i chwale Krzyża, będąc zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan (1 Kor 5,6), z woli Bożej będzie dalej się dokonywać, dopóki nie nadejdzie godzina Pana. Nie można żyć według Serca Jezusowego i nie czuć się posłanym tak jak On, peccatores salvos facere (1 Tm 1,15), aby zbawiać wszystkich grzeszników, w przekonaniu, że my sami potrzebujemy ufać Bożemu miłosierdziu każdego dnia bardziej. Stąd bierze się gorące pragnienie uważania się za współodkupicieli z Chrys­tusem, zbawienia wraz z Nim wszystkich dusz, ponieważ jesteśmy, chcemy być ipse Christus, samym Chrystusem, a On wydał siebie samego na okup za wszystkich (1 Tm 2,6)"3.

"Apostolstwo chrześcijańskie to nie program poli­tyczny ani alternatywa kulturalna: oznacza ono szerzenie do­bra, przekazywanie innym pragnienia miłości, konkretny za­siew pokoju i radości. Z tego apostolstwa, bez wątpienia, wy­nik­nie pożytek duchowy dla wszystkich: więcej sprawied­liwości, więcej zrozumienia, więcej szacunku człowieka dla człowieka.

Wokół nas jest wiele dusz i nie mamy prawa stanowić przeszkody dla ich szczęścia wiecznego. Mamy obowiązek być w pełni chrześcijanami, być świętymi i nie zawieść Boga ani wszystkich tych osób, które od chrześcijanina oczekują przykładu, doktryny.

Nasze apostolstwo powinno opierać się na zrozumieniu. Pod­kreślam raz jeszcze: miłość, bardziej niż na dawaniu, polega na rozumieniu. Nie kryję, że na własnej skórze doś­wiad­czyłem, ile kosztuje bycie niezrozumianym. Zawsze czy­niłem wysiłki, aby mnie zrozumiano, lecz są osoby, które upierają się, by mnie nie rozumieć. To kolejny powód, prak­tyczny i żywy, dla którego pragnę zrozumieć wszystkich. Jed­nakże to nie chwilowy impuls powinien zobowiązywać nas do posiadania tego otwartego, powszechnego, katolickiego serca. Duch zrozumienia jest dowodem chrześcijańskiej miłości dobrego dziecka Bożego. Pan bowiem chce, abyśmy byli obecni na wszystkich uczciwych drogach tej ziemi, by rozsiewać ziarno braterstwa – nie kąkolu – wyrozumiałości, przebaczenia, miłości, pokoju. Nie czujcie się nigdy niczyimi wrogami.

Chrześcijanin powinien zawsze okazywać gotowość do życia w zgodzie ze wszystkimi, do dawania wszystkim – poprzez obcowanie z nimi – możliwości zbliżenia się do Jezusa Chrystusa. Powinien poświęcać się chętnie za wszystkich, bez różnic, bez dzielenia dusz na zamknięte kategorie, bez przyczepiania im etykiet, jakby były towarami albo zasu­szo­nymi owadami. Chrześcijanin nie może separować się od innych, ponieważ jego życie byłoby nędzne i egoistyczne: powinien stać się wszystkim dla wszystkich, żeby w ogóle ocalić przynajmniej niektórych (1 Kor 9,22).

Gdybyśmy żyli w ten sposób, gdybyśmy umieli sprawić, aby nasze postępowanie było przeniknięte tym zasiewem hoj­ności, tym pragnieniem zgodnego współżycia, pokoju! W ten sposób wzmocniłaby się uprawniona niezależność osobista ludzi; każdy podejmowałby odpowiedzialność za powierzone mu w jego doczesnej działalności zadania. Chrześcijanin umiałby przede wszystkim bronić cudzej wolności, aby potem móc bronić swojej własnej. Posiadałby miłość zdolną do akcep­towania innych takimi, jacy są – bo każdy bez wyjątku boryka się ze swoimi słabościami i popełnia błędy – pomagając im dzięki łasce Bożej i z ludzką delikatnością przezwyciężać zło, wyrywać kąkol, abyśmy mogli się wszyscy wzajemnie wspierać i z godnością przeżywać naszą kondycję ludzi i chrześcijan"4.

"Apostolstwo to jakby oddychanie chrześcijanina: dziecko Boże nie może żyć bez tego duchowego tętna. Dzi­siejsza uroczystość przypomina nam, że żarliwość w zdo­by­waniu dusz jest miłosnym nakazem Pana, który wstępując do swej chwały, posyła nas jako swoich świadków na cały świat. Wielka jest nasza odpowiedzialność, ponieważ być świadkiem Chrystusa – to przede wszystkim starać się postępować według Jego nauki, walczyć o to, by nasze zachowanie przypominało Jezusa, by przywoływało Jego umiłowaną postać. Musimy pos­tępować w taki sposób, aby inni, widząc nas, mogli powiedzieć: To jest chrześcijanin, ponieważ nie nienawidzi, ponieważ potrafi być wyrozumiały, ponieważ nie jest fanatykiem, ponieważ panuje nad swoimi skłonnościami, ponieważ się umartwia, ponieważ roztacza pokój, ponieważ miłuje"5.

Jeśli będziemy postępować w ten sposób, zapanuje wokół nas atmosfera chrześcijańskiej radości i pokoju, niosąca logiczne po­zy­tywne skutki dla dobra całego społeczeństwa. "Za­danie apostolskie, które Chrystus powierzył wszystkim swoim uczniom, daje (...) konkretne rezultaty w sferze społecznej. Nie do przyjęcia jest myślenie, że aby być chrześcijaninem, trzeba odwrócić się do świata plecami, mieć pesymistyczną wizję ludzkiej natury. Wszystko – nawet najdrobniejsza spośród godnych ludzkich spraw – zawiera w sobie ludzki i Boski sens. Chrystus, prawdziwy człowiek, nie przyszedł, aby zburzyć to, co ludzkie, lecz aby to uszlachetnić, przyjmując naszą ludzką naturę, z wyjątkiem grzechu: przyszedł dzielić wszystkie dążenia człowieka, wyjąwszy smutne doświadczenie zła.

Chrześcijanin powinien być zawsze gotów do uświęcania społeczeństwa od wewnątrz, przebywając w pełni w świecie, lecz nie będąc ze świata; nie uczestnicząc w tym wszystkim, co jest w nim – nie z powodu rzeczywistych cech, lecz zawinionych wad, grzechu – negacją Boga, sprzeciwem wobec Jego godnej umiłowania woli zbawczej"6.

Po Wniebowstąpieniu Pana Jezusa Apostołowie z wielką ra­dością wrócili do Jeruzalem, gdzie stale przebywali w świą­tyni, wielbiąc i błogosławiąc Boga (Łk 24,52–53). "Jakąż nadzwyczajną lekcją jest każda z nauk Nowego Testamentu! – Po tym, kiedy Mistrz, wznosząc się ku prawicy Boga Ojca powiedział im: „Idźcie i nau­czajcie wszystkie narody”, uczniowie pozostali pełni pokoju. A jednak mają wątpliwości: nie wiedzą, co czynić, i zbie­rają się wokół Maryi, Królowej Apostołów, aby prze­mienić się w żarliwych głosicieli Prawdy, która zbawi świat"8.

My sami mamy radość i pokój, kiedy, trzymając się ręki Maryi, niestrudzenie apostołujemy wśród naszych przyjaciół i znajomych.

José Antonio Loarte


2. To Chrystus przechodzi, 120.

3. To Chrystus przechodzi, 121.

4. To Chrystus przechodzi, 124.

5. To Chrystus przechodzi, 122.

6. To Chrystus przechodzi, 125.

8. Bruzda, 232.