Mª José de los Ángeles, Hiszpania: „Nauczyłam się znajdować sens i wdzięczność w każdej trudnej decyzji, jaką podjęłam”
Mª José była przyłączoną Opus Dei przez 20 lat, a około pięć lat temu przestała być częścią Dzieła. „Choć była to bardzo bolesna decyzja, miałam ogromne wsparcie i, co najważniejsze, byłam w pełni wolna. Jakie to piękne myśleć, że każde powołanie ma misję, która wykracza poza czas mierzony zegarkiem” – mówi.
Maria José, Hiszpania: «Dla mnie pomaganie innym to oddanie tego, co otrzymałam»
Maria José jest prawniczką i mieszka z mężem i synem w Madrycie. Od powrotu reżimu talibów do Afganistanu w sierpniu 2021 roku pomaga kobietom z tego kraju znaleźć azyl w Hiszpanii. Początkowo było ich kilka, dziś to sieć wspierająca 110 rodzin. „Modlitwa pomaga integrować każdy aspekt mojego dnia” – komentuje. Jej wiara prowadzi ją do zaangażowania się w poprawę rzeczywistości, która ją otacza, poprzez swoją pracę.
Pedro, Argentyna: „Byłem numerariuszem i nie zmieniłbym nic na swojej drodze”
Pedro jest architektem ze specjalizacją w organizacjach pozarządowych. Obecnie studiuje na studiach magisterskich z ekonomii urbanistycznej. W maju przyszłego roku poślubi Ine. Jego droga rozeznania powołania doprowadziła go do Opus Dei, do którego należał przez kilka lat i które wspomina z wdzięcznością: „Nie żałuję tego, kim jestem dzisiaj, a jestem tym, kim jestem, dzięki całej drodze, którą przeszedłem” – zapewnia.
Mónica, Boliwia: „Każda zmiana, jaką przynosi życie, to nowa szansa na rozwój”
Mónica urodziła się w Cochabambie, w rodzinie, którą nazywa „tęczą Boliwii”, ponieważ jej ojciec pochodził z La Paz, a matka z Santa Cruz. Uczyła się w Colegio Alemán, a następnie studiowała w Buenos Aires, gdzie ukończyła inżynierię rolniczą na Uniwersytecie w Buenos Aires (UBA). Później kształciła się w dziedzinie filozofii i zdobyła tytuł magistra nauczania filozofii. Poświęciła się projektom rozwojowym i pracy dydaktycznej, podkreślając, że jej specjalnością jest „zmiana”, ponieważ jej życie naznaczone
Carmen, Hiszpania: „Chcemy, żeby nasze dzieci były otwarte na wszystkie rzeczywistości”
Carmen jest menedżerem ds. łańcucha dostaw w supermarkecie i mieszka z rodziną w Madrycie. „To, czego nauczyłam się w pracy, pomogło mi wychować moje dzieci”. Razem z mężem starają się zaszczepić w nich postawę solidarności i gościnności, dlatego biorą udział w wolontariacie rodzinnym organizowanym przez Tajamar, szkołę, do której chodzą ich dzieci: „Chcemy, żeby nasze dzieci były otwarte na wszystkie rzeczywistości, we wszystkich sferach, żeby nauczyły się szacunku i gościnności”.
Ciepło rodzinne, które rozchodzi się na cały świat
Numerarie pomocnicze – szczególne powołanie do umacniania więzi rodzinnych w Opus Dei.
Coś wielkiego i niech to będzie miłość (XII): Powołanie do małżeństwa
Bóg błogosławi zwyczajność życia rodzinnego i chce być jego częścią. Księga Tobiasza może nam pomóc na nowo to odkryć.
Coś wielkiego i niech to będzie miłość (XI): Owoce wierności
Pewność, że Bóg nas kocha jest żywym źródłem nadziei, z którego stale tryskają zdroje radości i pokoju, czyniąc życie nasze i naszych bliskich bardziej owocnym.
Coś wielkiego i niech to będzie miłość (X): Kroczyć z Chrystusem ku pełni Miłości
„Ta droga streszcza się w jednym jedynym słowie: miłować. Miłować – to znaczy mieć wielkie serce, współczuć troskom tych, którzy nas otaczają, umieć przebaczać i być wyrozumiałym: poświęcić się razem z Chrystusem za wszystkie dusze” (Święty Josemaría).
Coś wielkiego i niech to będzie miłość (IX): Jesteśmy apostołami!
Bycie apostołem to nie zwykłe zajęcie wykonywane w jakichś określonych godzinach. To nawet nie jakaś ważna praca. To potrzeba wypływająca z serca, które stało się „jednym Ciałem i jedną Duszą” z Panem.