Ofiarowanie dnia - wspomnienia o św. Josemaríi

Jak przeżywał początek dnia św. Josemaria (wspomnienia bł. Alvaro del Portillo).

Porozmawiajmy zatem o typowym dniu Ojca, gdy przebywał w Rzymie, podczas ostatnich lat jego życia.

Pod koniec lat sześćdziesiątych, posłuszny zaleceniom lekarzy, w nocy odpoczywał mniej więcej od siedmiu i pół do ośmiu godzin: był tak skrupulatny w wykonywaniu otrzymanych wskazówek, że nawet gdy obudził się dużo wcześniej, nie wstawał z łóżka, dopóki mu na to nie pozwolił jeden z jego Custodes (Strażników), ks. Javier Echevarría: drugim Custos byłem ja. Zanim jednak otrzymał te zalecenia lekarskie, miał zwyczaj wstawać, gdy tylko się obudził lub gdy zadzwonił budzik, chociaż spał tylko dwie lub trzy godziny: nigdy nie pozostawał w łóżku dłużej niż to przewidział ani nigdy nie przesypiał „sjesty”. Aby nas nie niepokoić, nie lubił mówić o swoich długich godzinach bezsenności, które spędzał na modlitwie. Zawsze mnie bawiło, gdy ktoś rano go pytał, czy dobrze wypoczął: Ojciec często odpowiadał: „Dziękuję, tak samo”; w ten sposób sprawiał wrażenie, że odpowiada na pytanie, ale w rzeczywistości była to wymijająca odpowiedź.

„Wszystkie moje myśli, wszystkie moje słowa i wszystkie uczynki tego dnia Tobie ofiaruję, Panie, i całe moje życie, z miłości”.

Od momentu przebudzenia praktykował to co nazywał "chwilą bohaterską": wyskakiwał z łóżka i całował podłogę wypowiadając jako akt strzelisty Serviam! (będę służył). Ofiarowywał Panu cały swój dzień i robił znak krzyża na czole, na ustach i na piersi powtarzając w tym czasie: „Wszystkie moje myśli, wszystkie moje słowa i wszystkie uczynki tego dnia Tobie ofiaruję, Panie, i całe moje życie, z miłości”. Całował także krucyfiks i obraz Najświętszej Panienki, który miał na nocnym stoliczku.

Podczas golenia się miał zwyczaj odmawiać modlitwy, których się nauczył w dzieciństwie od swoich rodziców. Często, przede wszystkim począwszy od lat pięćdziesiątych, kiedy miał już własny pokój, odmawiał te modlitwy na cały głos, a nawet śpiewając. Po osobistej toalecie dbał o to, aby pozostawić po sobie czystą łazienkę, posprzątać pokój i aby wszystko pozostawić w porządku, z delikatności wobec osób, które zajmowały się sprzątaniem domu i aby ułatwić im tę pracę.

Natychmiast potem, kontynuując modlitwę myślną, którą rozpoczynał zaraz po przebudzeniu się, w łóżku, poświęcał drugie pół godziny jako bezpośrednie przygotowanie się do Mszy świętej. Czasami prowadził medytację na głos dla nas, którzy przebywaliśmy w oratorium; muszę powiedzieć, że wszyscy oczekiwaliśmy, niczym na wielki prezent od Pana, chwil, w których Ojciec przez to, że mówił to w ten sposób, otwierał przed nami swoją duszę i powierzał nam, w obecności Boga, szczegóły swojego życia wewnętrznego. Ale częściej, szczególnie w ostatnich latach, korzystał z Meditaciones, książek napisanych pod jego opieką.

Jeśli chodzi o Mszę świętą, należało by powiedzieć dużo więcej...