Poświęcenie Opus Dei Najświętszemu Sercu Jezusa

26 października 1952 r. św. Josemaria dokonał poświęcenia Opus Dei Najświętszemu Sercu Jezusa. To poświecenie odnawia się co roku w ośrodkach Opus Dei w uroczystość Chrystusa Króla. Podajemy fragment z książki Andresa Vazqueza de Prady.

Bardzo dawne i powszechne w całej Hiszpanii było nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego. To nabożeństwo sprawiło, że założyciel Dzieła prosił, by dekret z ostateczną aprobatą nosił datę 16 czerwca, uroczystości Najświętszego Serca, chociaż miał być datowany kilka dni później. Polecił też sporządzić naturalnej wielkości wizerunek Najświętszego Serca Pana Jezusa, rzeźbiony w drewnie i polichromowany, na którego podstawie umieszczony został napis z datą wydania dekretu Primum inter: 16 czerwca 1950[1].

Zwracając się o pomoc w kłopotach pieniężnych, w liście z 1 sierpnia 1952 do synów w Madrycie Ojciec prosił, by powtarzali wiele razy dziennnie akt strzelisty: Cor Iesu sacratissimum, dona nobis pacem!*[2] jakby po to, by nacisnąć Boską dłoń. Wkrótce potem poprosił o to samo synów z Kolumbii[3].

Jednak na początku września sprawa robót budowlanych przybrała tak zły obrót, że założyciel Opus Dei, widząc, że rzymskie przedsięwzięcie balansuje nad przepaścią, wysłał sygnał S.O.S., prosząc, by Pan zechciał położyć kres tej torturze[4]. Prace już miały zostać zawieszone, gdy don Josemaría zdecydował się poświęcić Opus Dei, wraz ze wszyskimi jego członkami i całą działalnością apostolską, Najświętszemu Sercu Jezusowemu.

Wkrótce dokonam poświęcenia Najświętszemu Sercu Jezusowemu— informował członków Dzieła z Meksyku. —Pomóżcie mi je przygotować, powtarzając wielokrotnie: Cor Iesu sacratissimum, dona nobis pacem*.

A jako postscriptum załączył prośbę o pomoc: S.O.S.

Ledwie unosimy się jeszcze na powierzchni, ale zaraz możemy pójść na dno. Jednak nadal pokładamy taką samą nadzieję w Bogu-Ojcu[5].

Zbliżał się dzień 26 października, święto Chrystusa Króla, dzień wyznaczony na dokonanie ceremonii poświęcenia, i don Josemaría zachęcał wszystkich swych synów, aby mu pomogli dokonać tego tak jak Jemu się podoba, jak się podoba Sercu Jezusowemu[6]. Znaleźli się w ślepym zaułku, a on czuł się osaczony, bez żadnej drogi ucieczki, ze skrępowanymi nogami i rękoma:

Stosujemy środki ziemskie i modlimy się tutaj. Ale podkreślam, nie widać żadnego wyjścia [...]. Jeśli przed końcem miesiąca nie rozwiążemy tego wszystkiego, otrzymamy taki cios, który uraduje szatana[7].

Pozostawało jeszcze dziesięć dni przed ostatecznym pójściem na dno, jeśli Bóg wcześniej nie zaradziłby tej sytuacji. Na razie Ojciec nadal prosił o pomoc, obawiając się przerwania prac. Ufał, że Najświętsza Maryja Panna nie zawiedzie i że jej Boży Syn, gdy nadejdzie dzień poświęcenia Dzieła, nie będzie miał innego wyjścia i odpowie na wszystkie te modlitwy. Ale list do konsyliariusza w Kolumbii, w którym to liście don Josemaría wyrażał tę nadzieję, kończy się niechętnym wyznaniem: Nie wiem, jak Ci to napisaćnie przeczytam jeszcze raz tego listuponieważ poza wszystkim obawiam się jeszcze o zdrowie Álvara[8].

Po raz kolejny wyczerpująca praca i wiele trosk, które musiał znosić, podkopały zdrowie don Álvara. Trudno było powiedzieć, na co konkretnie chorował. Ojciec, który lepiej niż ktokolwiek inny znał przyczynę chroby, mówi o kłopotach z wątrobą; wiedząc jednak, że wątroba nie jest wcale przyczyną kłopotów, ale ich ofiarą[9]. Wobec wszystkich przeciwności, spowodowanych przebiegiem robót — oraz wobec innych przykrości, które nań spadły — Ojciec nie upadał na duchu. Twardo się trzymał, ale bez wątpienia cierpiał z powodu tego wszystkiego, a zwłaszcza z powodu cierpień swoich synów. Jego serce, wielkie i otwarte na cały świat, troskało się, bardziej nawet niż potrzebami Dzieła i jego apostolstwa, groźbami, jakie zawisły nad powszechnym pokojem: braterską nienawiścią, konfliktami społecznymi, prześladowaniami Kościoła oraz wojnami między narodami. Te walki były sprawami, które brał na siebie, prosząc codziennie po tysiąckroć: Cor Iesu sacratissimum, dona nobis pacem*!

Dzieło Boże— napisał — zrodziło się, aby szerzyć na cały świat posłanie miłości i pokoju, które powierzył nam Pan; aby zaprosić wszystkich ludzi, by szanowali uprawnienia osoby ludzkiej.

[...] Widzę Dzieło zaprojektowane na wieki, zawsze młode, pełne wdzięku, piękne i płodne, broniące pokoju Chrystusowego, aby zapanował nad całym światem[10].

Energia, jaką miał dzięki obfitości łaski założycielskiej, podwajała się dzięki wierności jego odpowiedzi na nią, i łączyła się z jego osobistymi zdolnościami. Bardzo rzadko widać było, że jest przygnębiony. Z łatwością przezwyciężał przygnębienie, uciekając się do synostwa Bożego, rozważając fakt, iż jest synem Bożym i że Bóg jest Najwyższą Wszechmocą. Poniższe zdanie z Drogi, odniesione do jego własnego życia, nabiera charakteru autobiograficznego:

Gdy przyjmujesz udrękę trwożliwym sercem, tracisz radość i spokój i narażasz się na to, że owo przeżycie nie przyniesie ci żadnej korzyści duchowej[11].

Sądząc z rad, jakich udzielał podczas kierownictwa duchowego, można zorientować się, jakie były własne odczucia założyciela Opus Dei. By zbliżyć się do Boga—mówił—musimy obrać właściwą drogę. Jest nią Najświętsze Człowieczeństwo Chrystusa[12]. Już w pierwszych latach swego apostolstwa w Madrycie rozdawał w prezencie książki na temat historii Męki Pańskiej, by ci, którzy szukają Jezusa, mogli Go poznać, aby Go ukochać. A w Drodze pisał: Wejdź w otwartą ranę boku naszego Pana Jezusa, aż znajdziesz bezpieczne schronienie w Jego zranionym Sercu[13]. To właśnie Miłość Serca Boga, który stał się Człowiekiem, przekazuje nam życie łaską, Bożą pomoc, aby wcielać w naszą codzienność wiarę, nadzieję i miłość; a w praktykowaniu tych cnót chrześcijanin znajduje radość, siłę i spokój.

Spotkanie człowieka z Najświętszym Człowieczeństwem wskazuje drogę duchowości bardzo ludzkiej i bardzo nadprzyrodzonej zarazem. Ponieważ łaska nie niszczy natury, ale ją uzdrawia, wywyższa i udoskonala, nie zmieniając odczuć, pragnień lub poruszeń:

Ja nie mam— powtarzał często założyciel Opus Dei —jednego serca, żeby kochać Boga i drugiego, żeby kochać ludzi. Tym samym sercem, którym ukochałem swoich rodziców i którym kocham swoich przyjaciół, miłuję Chrystusa i Ojca, i Ducha Świętego, i Najświętszą Maryję Pannę. Nie przestanę tego powtarzać: powinniśmy być bardzo ludzcy; ponieważ w przeciwnym razie nie będziemy mogli być Boży[14].

W Bożym Sercu, które jest Sercem Boga wcielonego, objawia nam się niezmierzona miłość Pana. Ale nasza inteligencja nie może ogarnąć niezgłębionego aspektu Bożej tajemnicy. A więc Miłość, w łonie Trójcy, rozlewa się na wszystkich ludzi poprzez Miłość Serca Jezusowego[15].

* * *

W dniu, na który przypadało poświęcenie - 26 października 1952 roku — mała kaplica, przylegająca do gabinetu, gdzie pracował nie była jeszcze wykończona[16]. Nie było łatwo tam wejść. Ale determinacja założyciela Opus Dei, by jak najprędzej umieścić Dzieło pod miłosierną opieką Najświętszego Serca Jezusowego, nie dawała się powstrzymać przeciwnościom. Jak sam opowiadał, w tych dniach, aby dostać się z parteru Villa Vecchia na górę, trzeba było rzucić się do szturmu po drabinie. I po drabinie don Josemaría wspinał się niczym mężny wojownik. Kiedy kilka dni później pisał do członków Dzieła w Madrycie jeszcze widać było, że jest zadowolony ze swego wyczynu: wspięcia się po trzech drabinach do kaplicy i tam dokonania poświęcenia:

Jestem zadowolony: dokonałem poświęcenia, wspiąwszy się po trzech ręcznych drabinkachjedna po drugiej!po to, by móc się dostac do kaplicy. Zapanuje pokój na wszystkich frontach! Jestem pewien[17].

Tego dnia poświęcił Dzieło, wraz ze wszystkim jego pracami apostolskimi, a także dusze członków Opus Dei wraz ze wszystkimi ich zdolnościami, zmysłami, myślami, słowami, czynami, pracami i radościami.

Zwłaszcza poświęcamy Ci— wypowiadał formułę poświęcenia. — nasze biedne serca, abyśmy nie mieli innej wolności, poza tą, by ukochać Ciebie, Panie[18].

Pokój z wolna ogarnął jego duszę, niczym obfity, życiodajny deszcz. Nie dokonała się żadna nagła zmiana. Nie stał się żaden zaskakujący cud. Ale nadeszło wewnętrzne szczęście — gaudium cum pace* — niczym łagodny powiew, przywracający w duszy radość, pewność i optymizm:

Na razie nie widać rozwiązania ekonomicznego. Ale jestem zadowolony i pewien[19]. Ileż obiecuję sobie po tym poświęceniu![20].

Zmalały przeciwności, nie ustępując jednak całkowicie, ponieważ oszczerstwa przypominały siedmiogłowego smoka. Ustał też nieco przygniatający ciężar długów; niektóre spłaty można było odłożyć, dostali niewielkie darowizny, zaś grunt, a także część już zbudowana obłożone zostały hipoteką[21].

Wraz z poświęceniem wzrosła jego odwaga, zaczął mówić o sobie, że jest optymistąi że jest pewien, do tego stopnia, że mówił, że można rozwiązać wszystkie kłopoty, jakie się pojawią, aby popychać naprzód to rzymskie przedsięwzięcie[22]. W Najświętszym Sercu Jezusa znalazł pokój i schronienie, zgodnie z prośbą sformułowaną 26 października:

Obdarz nas łaską znalezienia w Boskim Sercu Jezusa naszego mieszkania i obierz sobie w sercach naszych miejsce spoczynku, abyśmy trwali w zjednoczeniu z Tobą, abyśmy mogli Cię uwielbiać, kochać i posiadać na wieki w Niebie, w łączności z Synem Twoim iDuchem Świętym. Amen[23].


[1] Por. List do Francisco Botelli Raduána, w EF-500623-1. Projekty i wzory, które mu pokazali, nie usatysfakcjonowały go i w końcu zlecił Manolo Caballero Santosowi, artyście, który pracował u jego boku w Rzymie, namalowanie obrazu olejnego inspirowanego retabulum w kościele San Carlos w Saragossie, gdzie przebywał jako seminarzysta. Przedstawiał on serce pośród płomieni, opasane koroną cierniową, zwieńczone Krzyżem i w otoczeniu aniołów. Także w 1954 zlecił namalowanie innego obrazu Fernandowi Delapuente. Por. listy do Fernanda Delapuente Rodrígueza, w EF-540103-1 y EF-540600-1; a także Jesús Álvarez Gazapo, Sum. 4394.

* (łac.) Najświętsze Serce Jezusa, obdarz nas pokojem! – przyp. tłum.

[2] Por. List do Amadeo de Fuenmayor Champína, w EF-520801-1.

[3] Por. List do Teodora Ruiza Jusué, w EF-520814-4.

[4] Tutaj ludzie są bardzo zadowoleni— pisał do Stanów Zjednoczonych. —Álvaro i ja, także jesteśmy bardzo zadowoleni, ale mamy więcej trosk materialnych niż kiedykolwiek wcześniej. Jest ich tyle, że mam zamiar nadać sygnał S.O.S., aby zobaczyć, czy Pan zechce położyć kres tej torturze (List, w EF-520905-3).

* (łac.) Najświętsze Srece Jezusa, obdarz nas pokojem – przyp. tłum..

[5] List do Pedro Casciaro Ramíreza, w EF-520905-2.

[6] Por. List do Teodora Ruiza Jusué, w EF-521016-7.

[7] List do José Luisa Múzquiza de Miguela, w EF-521019-1.

[8] List do Teodora Ruiza Jusué, w EF-521019-2. W trzy dni potem ponownie napisze do konsyliariusza w Kolumbii, prosząc o wsparcie materialne: Już do Ciebie pisałem, strapiony, kilka razy. Dlatego, zrób, co tylko możesz, a także — in nomine Domini [(łac.) w imię Pańskie – przyp. tłum.] — nawet to, czego nie możesz (List, w EF-521022-1).

[9] Por. List do jego synów w Wenezueli, w EF-521016-2.

* (łac.) Najświętsze Srece Jezusa, obdarz nas pokojem – przyp. tłum.

[10] List z 16 VII 1933, nr 3 oraz 26.

[11] Droga, nr 696.

[12] Przyjaciele Boga, nr 299.

[13] Droga, nr 58.

[14] To Chrystus przechodzi, nr 166

[15] Ibidem, nr 169. Pokój Chrystusa przynosi nam Jego Najświętsze Serce. Innym aspektem Bożego misterium jest to, że Duch Święty, więź miłości między Ojcem i Synem, znajduje w Słowie ludzkie Serce (ibidem).

[16] Por. Jesús Álvarez Gazapo, Sum. 4394.

[17] List do jego z Rady Generalnej, w EF-521105-1.

[18] PR t. XVII, Documenta t. II, Opus Dei (Consagraciones), s. 12.

* (łac.) radość i pokój – przyp. tłum.

[19] List do Pedra Casciaro Ramíreza, w EF-521000-3.

[20] List do jego synów z Rady Generalnej, w EF-521027-1.

[21] Por. na temat niewielkich darowizn: list do Teodora Ruiza Jusué, w EF-521016-7; na temat odłożenia płatności: list do jego synów z Rady Generalnej, w EF-521105-1; na temat ostatecznych terminów i warunków spłat: list do jego synów z Rady Generalnej, w EF-521118-1; na temat hipoteki: Francisco Monzó Romualdo, RHF, T-03700, s. 15.

[22] List do jego synów z Rady Generalnej, w EF-521118-1.

[23] PR t. XVII, Documenta t. II, Opus Dei (Consagraciones), s. 13. Poświęcenie to jest odnawiane każdego roku w święto Chrystusa Króla we wszystkich ośrodkach Opus Dei.